czwartek, 15 marca 2012

Historia Budostal-5 ku przestrodze potencjalnych obligatariuszy


Najwięcej zapytań na niniejszym blogu dotyczy w chwili obecnej bezpieczeństwa obligacji. Nie dziwi mnie to. Popieram takie podejście gdyż uważam, że bezpieczeństwo stanowi podstawę inwestowania. Niestety w finansach za gwarantowane bezpieczeństwo nie dostaniemy ciekawego oprocentowania. 
 
W trzecim artykule o better future omawialiśmy problemy związane z długoletnimi inwestycjami. Przyznać muszę, że ten temat potraktowałem dość ulgowo, gdyż potencjalne zagrożenia tam opisane były bardzo łagodne. Życie jest jednak także pełne przykrych niespodzianek. Przekonamy się dziś o tym na podstawie bankructwa głośnej spółki Budostal-5, która miała w swej ofercie obligacje bez zabezpieczenia.

Niedawno mówiliśmy o najbardziej istotnym elemencie obligacji czyli ich zabezpieczeniu. Jego istotność nie podlega dyskusji, gdyż inwestując w obligacje chcemy odzyskać nasze środki wraz z odsetkami. Co jeszcze jest ważne w przypadku obligacji na co koniecznie należy zwrócić uwagę?


Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na okres trwania. Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że im dłuższy czas trwania obligacji tym większe ryzyko. Jeżeli chodzi o czas trwania, o którym mówi się czasem termin wykupu, to obligacje dzieli się na 3 rodzaje.
1 krótkoterminowe – czas trwania do jednego roku
2 średnioterminowe – od roku do 5 lat
3 długoterminowe – powyżej 5 lat

Z powyższego podziału wynika, że 6-letnie obligacje Getin, o których pisałem między innymi wczoraj, to obligacje długoterminowe. Tutaj jednak, mimo braku zabezpieczenia, szeroki wachlarz usług jaki prowadzi prężnie rozwijający się Getin Holding pozwala wierzyć, że to obligacje mało ryzykowne nawet jeśli zaliczają się do obligacji długoterminowych niezabezpieczonych
 
Z drugiej strony opisywane przeze mnie obligacje Work Service to obligacje średnioterminowe, gdyż trwają zaledwie 1,5 roku. Na dodatek posiadają zabezpieczenie wydają się więc dobrą inwestycją.

Dlaczego warto zwrócić uwagę na okres trwania? Dlatego, że spółka która emituje obligacje może w trakcie trwania obligacji podjąć błędne decyzje które spowodują, że świetlane perspektywy nagle staną się bardzo czarne.

Doskonałym przykładem jest tutaj sławny Budostal-5. Jedna z najstarszych krakowskich firm budowlanych działająca od 1949. Jeszcze w roku 2007 osiągnęła rekordowy przychód w wysokości aż 158 mln zł. Z tego 4 mln to był czysty zysk.

Załóżmy że przy takich wynikach i długoletniej tradycji kupujemy obligacje. Tymczasem już w roku następnym spółka ma już mniejszy przychód bo tylko 58 mln z czego straty to 11 mln. Oskarżenie ówczesnego prezesa Janusza P. o wręczenie łapówki szefowi zarządu dróg to informacja dobra dla dziennikarzy szukających sensacji, dla nas jako inwestorów powinien to być sygnał do sprzedaży.

W tym samym roku spółka podpisuje umowę wartości ok 100 mln zł na remont drogi wojewódzkiej 776. Ta informacja mogłaby nas powstrzymać przed sprzedawaniem obligacji, bo taka umowa może przynieść spółce duży przychód oraz w efekcie zysk.

Tymczasem nieoczekiwanie w międzyczasie wzrastają ceny surowców w tym asfaltu, który jest kluczowy w tym przypadku dla Budostal-5. Tona asfaltu która w roku 2008 kosztowała 1,5 tys po trzech latach wzrosła prawie dwukrotnie do 2,6 tys. A według umowy koszt podwyżki ponosi firma.
 
W 2011 spółka miała aż 62 mln straty netto o czym można było przeczytać np. tutaj. 1 marca 2012 sąd ogłosił upadłość o czym pisałem już tutaj. 8 marca upłynął termin do zaskarżenia przez spółkę co oznacza, że od 9 marca postanowienie o upadłości stało się prawomocne. 

Historię tę podaję ku przestrodze inwestorów przy wyborze czasu trwania obligacji. Zaledwie 4 lata wystarczyły, co dla  obligacji oznacza zaledwie średni termin, żeby spółka złożyła wniosek o upadłość i wszystkie formalności prawne się dopełniły. Na domiar złego obligacje Budostalu nie posiadały zabezpieczenia. 

A wszystko wyglądało przecież tak pięknie.

Ciąg dalszy: Upadek DSS - kolejna historia ku przestrodze potencjalnych obligatariuszy

3 komentarze:

  1. Czy to dobra zasada dla bezpieczeństwa obligacji
    - kupujemy obligacje od emitenta - następnie gdy wchodzą po jakimś czasie na notowania Catalist -sprzedajemy i ponownie kupujemy obligacje od innego emitenta żeby znowu sprzedać w notowaniach - co otym myślicie - ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli będą notowane wyżej i na tym zarobisz to jest do dobry pomysł. Choć jest tu małe ale.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzecz w tym, że firmy emitują obligacje najczęściej po to aby pozyskać środki na materializacje jakiegoś planu, a czy to (ten plan) się może udać czy nie musi przyszły obligatariusz rozważyć i na podstawie tego podjąć decyzję o zakupie w przypadku Budostalu widać plan się nie powiódł, ale obligacje też nie były na mały procent. Zasada większy zysk = większe ryzyko funkcjonuje jak widać na rynku obligacji również.
    Myślałem o obligacjach jako o instrumencie gdzie mógłbym lokować większą ilość gotówki i czerpać z tego stałe zyski, niestety obligacje na catalyst trzeba traktować tak samo jak akcje na gpw, śledzić spółkę i to co wyrabia, przy 8 różnych spółkach zaczyna to być czasochłonne i nie takie proste jakby teoria mogła wskazywać. Co do funduszy to pisałem już o tym w jednym z komentarzy - sprawa też nie jest prosta (opłacalna, to chyba lepsze słowo).
    Co do anonimowego z 07:28 AM - żeby realizować taki plan musisz mieć spory zapas gotówki i ciągle nowe emisje obligacji, nie wiem czy catalyst w obecnej formie jest na Ciebie gotowy ;)

    OdpowiedzUsuń