Przedstawiłem
wczoraj podstawowe parametry produktu ubezpieczeniowo-inwestycyjnego
Gold Tracker. Na pierwszy rzut oka produkt ten wydaje się bardzo
dobrą inwestycją. Złoto ostatnio trochę zawirowało, ale wydaje
się że w najbliższej przyszłości pójdzie w górę, może nie tak
optymistycznie jak cytuje Open Finance ale raczej pójdzie.
Nie
wróży to dobrze. Nie jest wesoło gdy zamiast solidnego zysku
okazuje się, że mamy zaledwie jego czwartą część i to jeszcze
pomniejszoną o obowiązkowe opłaty za zarządzanie wraz z całą
masą innych którymi dzielą się trzej pozostali. Zobaczmy
więc jak jeszcze poza przyznaniem tylko czwartej części zysku chcą
obedrzeć nas ze skóry bank, towarzystwo i fundusz.
Przede
wszystkim szokuje horrendalna kwota za zarządzanie. W przypadku
funduszy inwestycyjnych cena za zarządzanie waha się zwykle od 1% w przypadku mało
ryzykownych funduszy pieniężnych do 4% za ryzykowne fundusze
akcyjne. W przypadku Gold Tracker musimy zapłacić jeszcze więcej
bo aż 5%!
A to bardzo dużo.
Zatem wiemy już, że dostaniemy mniej niż jedną czwartą zysku.
Warto
o tym pamiętać. Naiwnym klientom może się wydawać, że obecność
tylu ładnie brzmiących nazw bo i fundusz i towarzystwo i firma
doradztwa finansowego to istny cud miód i orzeszki. A na dodatek inwestujemy w złoto.
To musi dać super zysk.
Rzeczywistość
jest jednak brutalna. Każdy chciałby zarobić, a skoro jest produkt który na to pozwala, to logiczną konsekwencją jest że do podziału tortu nikogo nie zabraknie. Dla nas zostaną tylko okruszki. Proste
jak konstrukcja cepa. A zwodnicze niczym kameleon.
Spójrzmy
teraz na prospekt, żeby zobaczyć w co ten superprodukt inwestycyjny
będzie inwestować? I w jaki sposób?
Tutaj
spotyka nas pierwsza niespodzianka. Skoro złoto ma takie świetne
perspektywy jak przedstawiłem wczoraj to wydaje się, że minimum
połowa jak nie więcej aktywów powinna iść w złoto, a mniejsza
część w jakieś inne bezpieczniejsze aktywa, które mają na celu
minimalizację strat na wypadek gdyby jednak złoto spadło w
terminie dwóch lat czy innym na jaki planujemy naszą inwestycję.
Tymczasem
w przypadku Gold Tracker jest zupełnie na odwrót. Oto jak wygląda
charakterystyka polityki inwestycyjnej tego produktu:
Źródło: Open Finance |
Z
drugiej strony niecałe 7000 będzie ulokowane w depozyt. Ale
przecież taki depozyt możemy sobie założyć sami bez żadnego
płacenia za jego założenie i zarządzanie.
Przypomina to opiekuna lokat, który strzeże dobrze strzeżonego i dba o nasz mniejszy zysk o
czym pisałem tutaj. W efekcie jego działań dostajemy mniej.
Podsumowując
warto pamiętać, że im więcej jest oferentów danego produktu tym
gorzej dla nas. Z drugiej strony podział aktywów też pozostawia
wiele do życzenia. Wydaje mi się, że skoro prognoza koniunktury na
złoto jest taka dobra to powinno się podzielić dokładnie na
odwrót 70% w złoto a 30% w depozyty.
Okazuje
się że taki podział wynika z innego założenia, którego nie ma na prezentowanej tabeli. Omówimy go w
kolejnym poście o Gold Trackerze.
Ciąg dalszy: Gold Tracker czyli klient dobrowolnie idzie na rzeź
Ciąg dalszy: Gold Tracker czyli klient dobrowolnie idzie na rzeź
Bardzo dobry post, zgadzam się w 100%.
OdpowiedzUsuńNajlepiej samemu zajmować się oszczędzaniem czy inwestowaniem. Wynik osiągniemy podobny a zysk będzie większy bo oszczędzimy na opłatach.
A ja takie i inne produkty omijam szerokim łukiem , kiedyś zainwestowałem w podobyny produkt oparty na surowcach i walucie w gwaracją kapitału po 3 latach zwrócono mi tylko kapitała w banku gdy odbierałem kase z komentowao tak - ciesz się pan ze nie stracił kapitału SKANDAL
OdpowiedzUsuńTo się nazywa fachowo ładnie gwarancja kapitału a jak jest naprawdę opisałem w artykule Gwarancja mniejszego zła, który można znaleźć tutaj
OdpowiedzUsuńhttp://polakcan.blogspot.com/2012/01/gwarancja-mniejszego-za.html