piątek, 25 maja 2012

Bezpieczny Zysk czyli kocioł tajemnych inwestycji


Kontynuujemy dziś omawianie działalności Robin Hooda finansów, którą omawialiśmy wczoraj. Poza dość stronniczym przedstawieniem czterech zalet obligacji korporacyjnych, Robin Hood finansów przygotował jeszcze jedną planszę, która ma za zadanie poinformować potencjalnych klientów, że mimo wszystkich swoich zalet niestety niezmiernie trudno jest inwestować w obligacje korporacyjne. 


No cóż. Skoro takie inwestycje to asset management dla krezusów co przedstawiłem tutaj, to jednak mimo faktu że od teraz ten rynek będzie dostępny dla każdego, w dalszym ciągu wokół tego tematu kreuje się aurę tajemniczości i dostępności tylko dla najlepszych asów świata finansów. To się ma nie zmienić a inwestor indywidualny ma liczyć jedynie na pośrednika i patrzeć w niego jak na święty obrazek, jak na finansowego guru.

Niniejszy blog nie kreuje takich tajemniczych wizji przypominających sektę czcicieli szatana, którzy mają kontakt z boskimi mocami zła. Wręcz przeciwnie, staram się pokazać, że przy odrobinie dobrej woli każdy jest w stanie pojąć tajniki obligacji i przekonać się, że to instrument finansowy w który warto inwestować. 



Spójrzmy zatem na drugą planszę, która kreuje ten całun tajemniczości i porównajmy jak przedstawia je Open Finance a jak jest w rzeczywistości. Druga plansza wygląda tak:

Źródło: Open Finance


1 Minimalne kwoty zapisu na poszczególne obligacje
Tutaj od razu firma doradcza straszy nas, że obligacje często przekraczają 200 tysięcy złotych. To jest fakt, ale przecież dotyczy to tylko oferty publicznej takiej jak prezentowane dwa dni temu obligacji spółki PPMB Niemce S.A.

Tak naprawdę obok ofert publicznych mamy także oferty prywatne w przypadku których  minimalna kwota inwestycji osiągalna dla wielu indywidualnych inwestorów. Najczęściej mamy do czynienia z inwestycjami na poziomie 50 tysięcy ale zdarzają się także oferty o połowę mniejsze a nawet zaledwie 10 tysięcy jak prezentowane tutaj.

Mało tego istnieje jeszcze trzecia możliwość zakupu obligacji w ofercie na rynku wtórnym. Tutaj mamy już bardzo małą kwotę na którą może sobie pozwolić praktycznie każdy, gdyż wynosi ona zwykle niewiele ponad 1000 zł! Dokładniej omówimy to sobie jutro w artykule, który przedstawi aktualną ofertę ciekawych obligacji.

Jak widać prawda jest bardzo odległa od tego co prezentuje klientom Open. Ale po co takie informacje prezentować klientom? Jeszcze zdecydują się szukać na własną rękę i nie da się na nich zarobić.


2 Brakiem doświadczenia
A to jest bardzo ciekawy punkt. Obligacje korporacyjne są najczęściej oferowane na 1-3 lat a więc w zasadzie odpowiada długoterminowym lokatom. Jeśli ktoś zdecyduje się zamienić takie lokaty na obligacje praktycznie nie odczuje różnicy oprócz tej, że zarobi o wiele więcej.

Oczywiście porównanie jest trochę na wyrost. Bo lokaty mają 100% gwarancję a obligacje niestety nie. Ten fakt nie podlega dyskusji. Zatem inwestor kupujący obligacje naraża się na ryzyko ale może przyjąć, że wysokość oprocentowania odzwierciedla stopień ryzyka. A skoro rozpiętość oprocentowania obligacji korporacyjnych wynosi średnio od 9% do 15% może na początek wybierać te z dolnego przedziału np. w granicach 9-11% czym znacznie ograniczy ryzyko.

Trzeba tu jednak podkreślić inną rzecz. Open informuje najpierw o skonstruowaniu stabilnego i bezpiecznego portfela inwestycyjnego a w dalszej części informuje ochrona kapitału - brak. I jak to rozumieć? Z jednej strony oferuje budowę pewnego portfela który nazywa bezpieczny zysk ale gwarancji ochrony kapitału dać nie chce. Naprawdę trudno doszukać się w tym jakiejś logiki.


3 Czasem potrzebnym na śledzenie oferty i dobór inwestycji
Ofert obligacji jest coraz więcej więc jest w czym wybierać. Ale z drugiej strony wybór mamy ograniczony gdyż odpadają wszystkie obligacje z oferty publicznej ze względu na wysoki próg oraz duża część z oferty prywatnej a mianowicie ta część, która oferuje zbyt duże oprocentowanie.

A ponadto nie trzeba iść do kapłanów bo nie są oni jedynymi wybranymi, którzy wiedzą wszystko o obligacjach a wiedza ta nie jest wiedzą tajemną. Wystarczy czytać bloga choćby takiego jak Polak potrafi. Tutaj znajdziecie bardzo wiele artykułów na temat obligacji bez owijania w bawełnę


4 Formalnościami
To bez wątpienia najłatwiejszy punkt polegający na zwykłym wypełnieniu formularza w dwu lub trzech egzemplarzach i odesłaniu go listem poleconym oraz dokonaniu przelewu na wskazane konto. A więc czynności wręcz banalne.


5 Kosztami odsprzedaży na rynku wtórnym
Ten punkt zaś jest zupełnie nieistotny w przypadku, gdy traktujemy obligacje jak lokatę i czekamy aż do dnia zapadalności. Jedynym zagrożeniem w takim przypadku jest upadłość emitenta. Na szczęście zdecydowana większość emitentów wypłaca odsetki kuponowe w terminie.


O rzeczywistych kosztach powiemy sobie jutro przy omawianiu takiej oferty. Nie są one odstraszające a do obliczeń wystarczy ołówek kawałek kartki i dzieciak z podstawówki który miał w danym dniu lekcję z dzielenia i mnożenia i wie coś o procentach. Ale tych matematycznych.


Podsumowując dwa ostatnie artykuły trudno nie odnieść wrażenia, że żyjemy w średniowieczu. Wczorajsza plansza wywołała skojarzenie z Robin Hoodem, który okrada bogatych dla własnych kompanów za pośrednictwem klientów indywidualnych. Dzisiejsza plansza wywołuje skojarzenie jeszcze bardziej zamierzchłe - ze starożytnymi druidami mającymi wyłączność na kontakty z nadprzyrodzonymi mocami i nie zdradzającymi swych tajemnic zwykłym ludziom.

I Open Finance ich nie zdradzi. Jego kapłani będą sami dokonywać wszystkie transakcje  we własnych komnatach w wielkim kotle inwestycyjnego tygla. My poznamy tylko efekt ich knowań. A przecież jak widać z powyższego artykułu obligacje wcale nie są takimi tajemniczymi kartami z tajemnymi znakami.

Ciąg dalszy Bezpieczny zysk szczegóły oferty

3 komentarze:

  1. W ramach ciekawostki - open finance jest w jednej paczce kapitałowej z noble securities, które uporczywie nie może się pozbyć najsłabszych obligacji które kupiła na własną rękę. Widać znaleźli sobie kolejny fajny pomysł na opakowanie czegoś co nie schodzi w inny produkt;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że nie wiecie czym jest BZ. Ludzie skarżą się gdy ich pieniądze tracą na wartości, ale gdy naprawdę zarabiają to już o tym nie piszą. Nie pojawiła się u nas ani jedna osoba ze skargą na straty w BZ. Zastanówcie się czemu?

    Fakt faktem w doradztwach finansowych pośrednicy nie myślą o tym aby zbytnio się rozwodzić nad tematem, więc sprzedają w taki sposób, że klient nie wie co kupuje. I tu jest błąd.

    Pracuję w banku. Stawiam na świadomość. Moje spotkanie z klientem często trwa po godzinie a nawet i dwie, ale to WASZE pieniądze i bądźcie świadomi co się z nimi dzieje! Dajcie sobie szansę na zarobek i nie wkładajcie wszystkiego do jednego worka... Dywersyfikujcie swoje portfele :)

    Zapewne zaraz pojawi się, że kłamię lub coś w tym stylu. Zapewniam, że nie. A BZ to fajna sprawa.

    Pozdrawiam i owocnego dnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie pojawiła się u nas ani jedna osoba ze skargą na straty w BZ"
      Skoro tak twierdzisz to odsyłam do maila opublikowanego tutaj:
      http://polakcan.blogspot.com/2012/10/bezpieczny-zysk-czyli-zarzadzajacy-nie.html

      BZ może i jest fajną sprawą ale ma swoje mankamenty. I nigdy się ich nie pozbędzie.

      Usuń