Bardzo mnie zaskoczyła
wczorajsza informacja, którą dostałem tuż po publikacji postu na
temat szczegółów obligacji Getin. Pula przeznaczona dla szerszej
publiczności wydawała się być na tyle duża, że zwlekanie na sam
koniec okresu subskrypcji wydawało się uzasadnione.
Mamy
tutaj zwykły syndrom
szkodliwości przenoszenia przyzwyczajeń.
Sposoby inwestowania trzeba dobierać odpowiednio do sfery której
dotyczą. Metody stosowane w jednej dziedzinie wcale nie muszą się
sprawdzać w drugiej. W lokatach możemy wejść kiedy chcemy byle
tylko zmieścić się w czasie promocji, w obligacjach jak pokazuje
wczorajsza nauczka już niestety nie. Jak zatem dobrze obstawiać
moment wejścia tak by stracić najmniej?
W erze lokat antybelkowych, bo
myślę że powoli możemy o tym mówić w czasie przeszłym,
płynność finansowa była niesamowita. Coraz ciekawsze oferty
pojawiały się jak grzyby po deszczu, jedna lepsza od drugiej więc
idealną taktyką inwestowania przy całkowitej gwarancji kapitału
była zabawa w policjanta kierującego ruchem na hossie lokatowej.
Wystarczyło tylko kończące
się lokaty przekierować tam gdzie na dany moment pojawiła się
najciekawsza oferta. Kończy się 20 lokat na 6% to skręcamy w prawo
tam oferują 6,5%. Nadjeżdża kolejna kolejka 15tu lokat? Proszę
skręcić w lewo tam widać 6,8%.
Innymi
słowy wzorowa
płynność finansowa.
Jedynym jej zagrożeniem było niedopilnowanie końca trwania lokaty
przy jej zakładaniu, gdyż jeśli kończyła się ona w sobotę to
niestety przez minimum dwa dni, kilkanaście lokat leżało sobie
bezczynnie pracując dla banku a nie dla nas.
Niestety
w przypadku rynku obligacji, funduszy czy polis ubezpieczeniowych nie
mamy co liczyć na tak doskonałą płynność finansową. Średnio
poczekamy tydzień na wejściu i tydzień na wyjściu. Tak to działa
np. w przypadku opisywanej polisy Zysk bez ryzyka.
Tam w umowie jest napisane, że towarzystwo ubezpieczeniowe zastrzega
sobie 7 dni roboczych na przyjęcie środków i tyle samo na wyjściu.
To oznacza maksymalnie 18
dni zamrożenia kapitału,
gdyż musimy jeszcze doliczyć sobotę i niedzielę, które nie są
dniami roboczymi.
W
skrajnym przypadku okres może być znacznie dłuższy. W moim
przypadku najdłużej środki pieniężne marnowały się w przypadku
funduszu
zamkniętego Warta,
którego umowę podpisałem 10 października 2006. Pierwsze
notowania przypadały dopiero na dzień 8 grudnia. To oznacza 59
dni jałowego biegu na wejściu.
Fundusz osiągnął mierne wyniki, więc w zeszłym roku wycofałem z
niego środki, na które musiałem czekać kolejne 14 dni. Razem
73 dni kapitał był w zawieszeniu.
Obligacje
Getin także wiążą się z jałowym oczekiwaniem na początek ich
działania
czyli 23 lutego 2012. Przy czym jałowy czas na wejściu jest zmienny
i wynosi od 29 dni (zapis na początku subskrypcji czyli 25 stycznia)
do 15 lutego (koniec subskrypcji). Zatem na
wejściu jesteśmy stratni w przedziale 8-29 dni.
Nie jest znana obecnie strata na wyjściu.
Tych danych nigdy nie podaje
się w żadnym prospekcie, w żadnych zestawieniach czy porównaniach
typu fundusze a lokata a można takie spotkać na różnych blogach. A przecież mają one
znaczenie gdyż po prostu obniżają zysk funduszu czy innego długoterminowego produktu finansowego i czynią inwestycję mniej
rentowną. Straty są po prostu nieuniknione.
Minimalny zapis na obligacje to
do niedawna równowartość pakietu 50 lokat, które nie dość że
pracowały już od pierwszego dnia przekierowania to na dodatek mogły
być optymalizowane w górę.
Jak
widać z drugiej strony zwlekanie z zakupem obligacji do samego końca
okresu subskrypcji jest niewskazane, co pokazuje wczorajsza
informacja w sekcji AKTUALIZACJA pod koniec artykułu. Wydaje się
zatem, że należałoby pogodzić się z tolerancję straty na
wejściu i obstawiać
termin wejścia na środek okresu subskrypcji.
Wtedy raczej na pewno jeszcze się załapiemy.
Cóż niekiedy sprawdza się
hasło mądry Polak po szkodzie. Ważne jednak, żeby takich błędów
nie powtarzać lecz odnotować w zapiskach inwestora. Dopiero suma
takich doświadczeń i optymalizacji czyni człowieka wytrawnym graczem inwestorem.
Ciąg dalszy: nowe ciekawsze obligacje od Getin
Ciąg dalszy: nowe ciekawsze obligacje od Getin
W sumie z artykułu nie wynika co się stało z tymi obligacjami. Ne można się już na nie zapisać?
OdpowiedzUsuń"czyni człowieka wytrawnym graczem" - myślałem, że staramy się być wytrawnym inwestorem a nie graczem?
Aby uniknąć takich oczekiwań lepiej skupić się na bardziej płynnym rynku i kupować obligacje/akcje na giełdzie przez brokera online. mBankowy eMakler też umożliwia kupno wielu funduszy: szybko i bez prowizji.
Trafiłem właśnie na ten blog, szukając informacji o obligacjach bankowych. Na infolinii najwyraźniej twierdzą, że subskrypcja trwa i umówili mnie nawet na dzisiaj na popołudnie. W placówkach nieco inaczej: w jednej twierdzą, że subskrypcja zakończyła się w poniedziałek, a w drugiej dodali, że mimo osiągnięcia zakładanego portfela depozytów, nadal przyjmują zapisy, jednak nie mogą zagwarantować, że sprzedadzą obligacje na całą deklarowaną kwotę.
OdpowiedzUsuńCo do gracza zgadzam się i poprawiam na inwestora.
OdpowiedzUsuńA co do obligacji, to jutro będzie wpis o bardziej intratnej ofercie obligacji spółki, o której dowiedziałem się dosłownie przed chwilą i jestem w trakcie ich nabywania.
Getin zbiera obecnie jeszcze zapisy, gdyż planuje dodruk obligacji. Szukając jednak ofert alternatywnych obligacji okazuje się że oferta Getin wcale nie jest taka jedyna w swoim rodzaju.