wtorek, 10 stycznia 2012

W złych czasach zarabia się lepiej


Dwa dni temu zadałem pytanie czy to już ostatni bastion upada. Po dwóch dniach intensywnych poszukiwań okazało się że na szczęście nie, że istnieje jeszcze ostatni choć kto wie jak długo jeszcze taki pozostanie? Poświęcę mu niedługo osobny wpis (dostępny tutaj), dziś bowiem chciałbym jeszcze raz na chwilę podzielić się swoimi przemyśleniami na temat wyjątkowości oferty Polbanku. Tytuł zdradza tajemnicę ale może po kolei.

Rzekomo mimo panującej recesji na świecie polskie banki są w o wiele lepszej kondycji od zachodnich o czym można było przeczytać ostatnio choćby tutaj. Ale przeciętnego Kowalskiego powinna przede wszystkim interesować oferta skierowana do niego, a nie kondycja banku. Czy fakt, że polskie banki są w bardzo dobrej sytuacji oznacza że mamy się z tego cieszyć?

Niestety niekoniecznie. Gdy w marcu ubiegłego roku zakładałem konto w Polbanku zauważyłem na umowie, że wbrew mylącej nazwy jest to bank grecki, a depozyty tam przechowywane nie są objęte polską instytucją BFG lecz grecką HDiGF (The Hellenic Deposit and Investment Grarantee Fund)

W jakiej kondycji Grecja była i jest każdy wie. Na forum internetowym było mnóstwo ostrzeżeń, żeby nie powierzać swoich pieczołowicie wypracowanych środków bankowi, który nadzorowany jest przez kraj chylący się ku upadkowi. Bo co będzie gdy Grecja upadnie, co wtedy z naszymi środkami?

Sytuacja wygląda podobnie do różnicy między obligacjami państwowymi i korporacyjnymi. Pierwsze są gwarantowane przez państwo i uchodzą za pewne, drugie należą do przedsiębiorstw i są mniej pewne, ale za to oferują większy zysk. Polbank był w sytuacji przedsiębiorstwa więc musiał mieć lepszą ofertę od innych.

Ważne było to, że "niebezpieczny" bank miał do zaoferowania coś, czego nie oferowały inne polskie banki. Trzy konta całkowicie za darmo oprocentowane lepiej niż zdecydowana większość lokat. Nieograniczona ilość przelewów całkowicie za darmo, bez jakichkolwiek tokenów, list haseł czy konieczności posiadania przy sobie naładowanej komórki w celu autoryzacji smsa.

W wakacje kiedy na giełdzie zaczęła się bessa, a problem grecki był na ustach wszystkich inwestorów, Polbank nawet polepszył ofertę podwyższając konto z 4,75% na 5,25% i to netto. Zaniepokojonych klientów sytuacją w Grecji uspokajano, że wkrótce Polbank będzie polskim bankiem i problem bezpieczeństwa.

Problem zniknął, ale zniknęła zarazem dobra oferta. Pierwsze złe wieści przyszły we wrześniu. Z początkiem roku szkolnego bank wrócił z oprocentowaniem na dawne 4,75% netto, a od dnia 19 września został objęty gwarancją polskiego funduszu BFG czyli pod względem formalnym stał się polskim bankiem. Automatycznie zmieniła się oferta i świetne do tej pory konto RMO wycofano z oferty, zostawiając go tylko dla dotychczasowych klientów.

Kolejne złe wieści przyszły w zeszłym tygodniu o czym pisałem tutaj oraz tutaj. Cóż w złych czasach kiedy widmo bankructwa Grecji powodowało ogólnoświatowy strach, trzeba było jakoś ukoić niepokoje klientów świetną ofertą. Gdy widmo zniknęło, bo gwarancja została przeniesiona na pewny grunt polskich banków, można było zmienić ofertę. W końcu zarabiać ma bank a nie klient.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz