niedziela, 26 sierpnia 2012

Jak uniknąć straty na obligacjach


Jak zobaczyliśmy wczoraj, kto inwestował w Amber Gold teraz potulnie niczym owca musi iść do strzyżenia. A chętnych do strzyżenia jest wielu i pewnie niejednego ogolą do naga. Czy ci, którzy inwestują w spółki emitujące obligacje też są tak bezradni?

Emitent obligacji korporacyjnych przestaje płacić odsetki po czym ogłasza upadłość, co wtedy? Jakie są prawa inwestora, co możemy w takiej dość niezręcznej sytuacji zrobić? A raczej powinienem zadać bardziej logiczne i zarazem brutalne pytanie na co wówczas jeszcze liczyć?

Na pewno nie jest tak, że możemy sobie przyjść do firmy i zabrać równowartość powierzonych im środków. Na przykład kupiłem obligacje za 5 tys to przychodzę i biorę sobie laptopa, który jest wart 5 tys a do tego może jeszcze papier i coś jeszcze jako odsetki kuponowe.

Słyszeliśmy o takim przypadku ostatnio gdy zdesperowani klienci Finroyal wtargnęli do siedziby firmy i zaczęli wynosić to co im się należało jako zadośćuczynienie strat. Pisałem o tym w artykule Brudne pieniądze Amber Gold. To raczej akt desperacji, który raczej nie uspokaja naszych oczekiwań.

Dlatego warto podjąć kroki zaradcze już wcześniej gdy docierają do nas niepokojące sygnały, że coś ze spółką zaczyna się dziać niedobrego. Emitenci obligacji muszą publikować raporty i nie mogą jak Marcin P. nabierać klientów odwlekaniem nieuchronnego.


Z punktu widzenia prawa mamy do dyspozycji dwie ustawy:
1 Ustawa o Obligacjach. (UO) z 29 czerwca 1995
2 Prawo Upadłościowe i Naprawcze (PUN) z 28 lutego 2003

Pierwszy dokument mówi między innymi o tym, że emitenci obligacji odpowiadają całym swoim majątkiem za zobowiązania wynikające z obligacji. Innymi słowy, jeżeli firma wyemitowała obligacje i nie potrafi ich spłacić to nam - czyli inwestorom, którzy pożyczyliśmy firmie fundusze - przysługuje prawo do odzyskania swoich pieniędzy teoretycznie wraz z odsetkami.

Najlepiej by było gdyby majątek firmy był na tyle duży, żeby starczyło dla wszystkich. Na przykład firma pożyczyła od inwestorów milion złotych ale ma majątek w budynkach, samochodach i innych dobrach na dwa miliony. Wówczas majątek zostaje zamieniony na kasę czyli spieniężony, odzyskujemy swoje pieniądze plus odsetki i wszystko jest cacy.

Gdyby to był świat bajek pewnie by tak było. I wszyscy jeszcze żyliby długo i szczęśliwie. Niestety jak to wygląda w brutalnej rzeczywistości widzimy doskonale na przykładzie PBG, Budostal-5 czy Fojud. To oczywiście przypadki skrajne, ale świetne pod kątem dydaktycznym.

Kupując obligacje pamiętajmy rzecz podstawową - firma po to bierze od nas pieniądze w zamian za obligacje, by przede wszystkim zwiększyć swoje zyski. To jest podstawowy cel starania się w KNF o zgodę na emisję obligacji. Firma dzięki obligacjom ma mieć większe obroty, większe przychody i większy zysk. Bo z tego właśnie zysku my dostajemy odsetki a firma się dzięki nam rozwija.

Fatalna kondycja finansowa Budostal-5 Żródło: raport kwartalny za II kwartał 2012

1 - Spójrzmy dla przykładu na prezentowany wyżej najnowszy raport Budostal-5. Nie trzeba być specem od ekonomii, żeby patrząc na powyższy raport kwartalny opublikowany w połowie sierpnia zobaczyć, że ta spółka może przynieść inwestorowi straty. Mamy tutaj pierwszą ważną wskazówkę - warto czytać okresowe raporty spółek, które mamy w portfelu i jeżeli firma zaczyna mieć coraz gorsze wyniki po prostu pozbyć się tych obligacji.

2 - Jeżeli chodzi o Fojud sprawa ma się jeszcze gorzej. Drugą wskazówką jest brak raportów tak kwartalnych czy rocznych o czym pisałem w artykule Historia niesławnej spółki Fojud. Tutaj od razu wiadomo, że coś jest nie tak i trudno tego nie skojarzyć z Amber Gold, który do samego końca migał się z ujawnieniem raportów. I nigdy nie opublikował raportu potwierdzonego przez biegłego rewidenta.

3 - Trzecią wskazówką może być sytuacja branży. Jeżeli widzimy, że budownictwo ma problemy a spółki padają jak komary przy ognisku, gdyż nawet w tym tygodniu wniosek o upadłość złożyła kolejna spółka, to jest to sygnał do sprzedaży naszych obligacji. Wówczas zamiast czekać na to co najgorsze należy złożyć dyspozycję sprzedaży na Catalyst. Są 4 typy takich dyspozycji - jakie i które warto wybrać opiszemy innym razem.

Nie jest to oczywiście regułą. Nie oznacza to że wszystkie firmy z danej branży upadną. To jedynie sygnały do tego, że warto rozważyć sprzedaż. Jeżeli jednak jesteśmy głusi na sytuację w branży, nie sprawdzamy  raportów a tych albo nie ma albo są coraz gorsze aż w efekcie firma upada to wówczas częściowo sami sobie jesteśmy winni. Można było upłynnić papiery wartościowe emitowane przez spółkę zamiast liczyć na cuda.

4 - Jest jeszcze czwarta wskazówka, ale tą zostawiłem na koniec całego cyklu artykułów.  Wymaga bowiem szerszego omówienia.

Dlatego w kolejnych odcinkach przyjrzymy się jak wygląda sprawa inwestorów którzy nie zdążyli w porę zareagować. Ich sytuacja będzie zależała od tego czy posiadają obligacje z zabezpieczeniem czy też bez.  Inaczej bowiem wygląda zaspokajanie wierzycieli, którzy mają lub nie owo zabezpieczenie.

Ciąg dalszy: Postępowanie w przypadku obligacji niezabezpieczonych

6 komentarzy:

  1. A co myslisz o ogromnej podazy obligacji deweloperów na catalyst(prawdopodobnie od Idei Premium) takich jak Gant czy Marvipol. Czy jest to sygnał alarmowy, czy moze okazja do zakupu po niezłej cenie i wykorzystania tej nieefektywnosci rynku?? Która wg Ciebie wyglada korzystniej fundamentalnie??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ganta kupisz do jutra na rynku pierwotnym po cenie nominalnej za śmieszne pieniądze jak na rynek obligacji. Na Catalyst trzeba dodatkowo zapłacić za odsetki + najczęściej marże dla domu maklerskiego.
      Z drugiej strony to jest deweloperka więc raczej dość ryzykowna branża. Generalnie nie inwestuję przynajmniej dopóki koniunktura na tym rynku się nie poprawi.

      Usuń
  2. "Ganta kupisz do jutra na rynku pierwotnym po cenie nominalnej za śmieszne pieniądze jak na rynek obligacji. Na Catalyst trzeba dodatkowo zapłacić za odsetki + najczęściej marże dla domu maklerskiego."
    Widać, że nie masz pojęcia o czym piszesz. Nawet po doliczeniu odsetek i "marży dla domu maklerskiego" zakup Ganta na Catalyst wyjdzie (a w zasadzie wyszedłby, bo emisja zakończona) taniej niż zakup na pierwotnym. Nie wspominając o niższym oprocentowaniu nowej serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Ganta należy się korekta gdyż w jego przypadku też trzeba było zapłacić marżę dla DM.
      Do tej pory kupowałem wiele obligacji na rynku pierwotnym tak w ofercie prywatnej jak i publicznej i jak dotąd nie płaciłem marży dla domu maklerskiego. Wystarczył zwykły przelew.

      Usuń
  3. Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałem. Zakup Ganta na wtórnym (notowanych na Catalyst jest kilka serii) jest bardziej opłacalny niż w udział w tej emisji na rynku pierwotnym (już zakończonej, więc w zasadzie trzeba użyć czasu przeszłego).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od serii i jej akturalnego kursu na Catalyst. Dla przykładu GNT03014 szedł po 101, GNT0813 zaś po 99,99 więc znajdziesz droższe i tańsze.
      Z drugiej strony skoro przy Gancie okazało się, że prowizję i tak trzeba było zapłacić to w tym momencie masz rację.
      Sprawa nie jest oczywista na pierwszy rzut oka zawsze warto przeliczyć i skalkulować co się bardziej opłaca.

      Usuń