środa, 25 stycznia 2012

Przed nami czarny piątek


Przed nami ostatni piątek stycznia zwany czarnym piątkiem. Psychologowie twierdzą, że najbardziej dotkliwy jest on dla ludzi, którzy robili sobie postanowienia noworoczne. Blogi finansowe zawierały ich wiele. Ja ich nie podawałem, bo wiedziałem o syndromie czarnego piątku.

Dlaczego o tym piszę teraz? Z prostego powodu, że szybko okazuje się że nasze postanowienia się nie realizują tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Czy da się coś z tym zrobić?


Dlaczego to akurat ten dzień? Tydzień jest trudno brać pod uwagę przy ocenianiu swoich osiągnięć bo to trochę zbyt krótki czas (choć ja dla przykładu tydzień biorę za punkt odniesienia w przypadku oceny giełdy). Dopiero miesiąc pozwala na pierwszą trzeźwą ocenę naszych poczynań. Zdaniem psychologowi w ostatni piątek miesiąca kiedy po pracy mamy trochę czasu dla siebie dostrzegamy, że np. nie rzuciliśmy palenia czy nie staliśmy się lepsi tak jak sobie obiecaliśmy.

Psychologiczne aspekty inwestowania są jednym z ważniejszych czynników optymalnej strategii. Emocje często zaciemniają trzeźwą ocenę sytuacji co powoduje, że często podejmujemy złą strategię. Uwidacznia się to zwłaszcza na giełdzie

Czarny piątek jest czarny ze względu na demotywację. Nie widząc spodziewanych efektów przestajemy podążać ku wyznaczonym przez nas celom. Podziwiam dla przykładu blogowiczów którzy za cel stawiają sobie 6 zer na koncie czy dążenie do miliona. Cele są bardzo ambitne i na pewno dopingujące, ale bardzo niebezpieczne z punktu widzenia psychologii.

Im bardziej cel jest ambitny tym trudniej go zrealizować. Im bardziej cele wygórowane tym bardziej musimy zadbać o plan awaryjny na wypadek niepowodzenia. Wówczas zamiast zniechęcenia i poniechania naszych planów możemy przejść do planu B.

Przed nami trudny rok. Nie zakładałem żadnego planu ambitnego planu A, bo z góry było wiadomo, że będzie ciężko. Inwestorzy giełdowi mają zawirowania i choć ostatnio pojawiają się sygnały o początku hossy wydaje się, że na rynku mamy zbyt paniczną reakcję na najmniejsze złe sygnały, żeby można było mówić o trwałej tendencji wzrostowej.

Podobnie inwestujący w bezpieczne instrumenty nie mają dobrych perspektyw. Struktury coraz bardziej nie przynoszą spodziewanych zysków, zoptymalizowane konta zostaną wyzerowane, lokaty zaś będą obelkowane w taki sposób, że przestaną być opłacalne. W chwili obecnej, zamiast spodziewanego boomu na koniec okresu bezbelkowego mamy bessę lokatową o czym pisałem tutaj.

Jakie wnioski płyną zatem z tego wpisu? Inwestorze twórz plan B, twórz plan awaryjny i to nie tylko na czarny piątek ale ogólnie na ciężkie czasy które nas czekają. Poddać się można łatwo tak jest zresztą najprościej. Wygrywają tylko ci którzy się nie poddają i z uporem dążą do celu mimo wszelkich przeciwieństw. Albo modyfikują swoją postawę  o czym piszę dziś w poście na sąsiedniej stronie

Cóż po burzy zawsze przychodzi spokój a po deszczu słońce. Mam nadzieję że nie trzeba będzie na nie czekać aż do wiosny, kiedy zadebiutuje projekt Alior Sync. Ma to być odpowiedź na sukces BGŻOptimę.

A zainteresowanym puszczę promyk nadziei - BGŻOptima szykuje niespodziankę! Ale o tym wkrótce.

2 komentarze:

  1. A ja tam będę dążył do celu jakim jest posiadanie 6 zer na koncie.
    Plan awaryjny to taki, że nie określam czy złotówki czy dolary czy jeszcze jakaś inna waluta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram jak najbardziej i podziwiam za upór. Moim zdaniem jednak jest to bardzo podatne na zawirowania bo życie nie toczy się zawsze tym torem jaki byśmy sobie życzyli. Plan B warto sobie zbudować na wypadek gdyby stało się coś nieprzewidzianego a niestety niespodzianki przydarzają się wtedy kiedy najmniej się ich spodziewamy.

      Usuń