środa, 11 stycznia 2012

Zysk bez ryzyka – czy na pewno?



Zakończyła się właśnie edycja Zysku bez ryzyka dla umów zawieranych w 2008 roku – czyli dla polisy ubezpieczeniowej, która reklamowana jest jako Kapitałowe ubezpieczenie na życie przeznaczone dla osób, które oczekują atrakcyjnych i zagwarantowanych zysków w dłuższym okresie, a jednocześnie nie lubią ryzykować i cenią sobie bezpieczeństwo swoich pieniędzy.”

Polisa oferowana jest już od kilku lat przez ING Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie S.A. a jej aktualna oferta przedstawiona jest tutaj. Trwa ona od dnia podpisania umowy do końca roku plus 3 lata. Oznacza to, że jeśli ktoś zdecyduje się na tą niby alternatywę dla lokat już dziś, będzie musiał na zysk poczekać do roku 2015. Pytanie tylko czy warto?

Umowę o wychwalany pod niebiosa przez pracowników ING produkt podpisałem we wrześniu 2008. Wówczas oprocentowanie lokat oferowanych przez Bank Śląski oscylowało z reguły wokół 3% w porywach osiągając 4% przy czym zawsze były to lokaty o kapitalizacji na koniec okresu, co wiąże się z koniecznością płacenia podatku Belki.

W tamtym okresie zresztą nie było jeszcze lokat antybelkowych. Bank wychwalał zatem produkt swojej filii Towarzystwa Ubezpieczeń na Życie S.A. jako supernowoczesny, bo gwarantujący nie tylko zysk w wysokości 4% od którego nie zostanie pobrany podatek (a to była nowość jak na tamte czasy) ale dodatkowo możliwość osiągnięcia zysku dodatkowego.

To świetny produkt zachwalał doradca. To nie jest zwykła lokata, która nie uchroni przed inflacją. To produkt o potrójnym zysku.
1 zarobi Pan na pewno minimum 4%
2 nie zapłaci Pan od tego podatku Belki
3 może Pan mieć zysk dodatkowy
a więc czysty Zysk bez ryzyka jak mówi nazwa - uwierzyłem w tę bajkę licząc naiwnie na punkt trzeci.




Czas na surową ocenę:

Ad 1 Zarobiłem na pewno gwarantowane 4% za pełny okres deponowania środków, ale z dzisiejszego punktu widzenia biorąc pod uwagę obecnie stosowaną przeze mnie strategię Carpe Diem o której pisałem tutaj to bardzo kiepski zysk. Co więcej w przeciwieństwa do lokat, gdzie mamy dostęp do zysków już w dniu zapadalności, tutaj musimy czekać zarówno na wejściu jak i na wyjściu i to całe siedem dni roboczych. Choć umowa zakończyła się w dniu 31.12 dostęp do pieniędzy miałem dopiero 9.01. Licząc wpłatę i wypłatę oznacza to ponad pół miesiąca zamrożenia środków.

Ad 2 Nie zapłaciłem podatku Belki, ale jakie to ma właściwie znaczenie skoro większą część trwania umowy lokaty bezbelkowe były ogólnodostępne i co ważniejsze oferowały o wiele wyższy zysk bez ryzyka i o wiele większą płynność finansowa?

Ad 3 Owszem został wypracowany zysk dodatkowy, ale w skali grubo ponad trzech lat jest on na tyle mizerny, że wręcz zaniedbywalny.

Podsumowując polisę można powiedzieć: ryzyka owszem nie ma, ale zysku niestety też nie. Gdyby trzymać pieniądze na najzwyklejszym koncie w Polbanku przez cały ten okres można było zarobić lepiej i to bez zamrażania środków na tak długi okres czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz