Zakończyła
się właśnie edycja Zysku bez ryzyka dla umów zawieranych w 2008
roku – czyli dla polisy ubezpieczeniowej, która reklamowana jest
jako „Kapitałowe
ubezpieczenie na życie przeznaczone
dla osób, które oczekują atrakcyjnych
i zagwarantowanych zysków w dłuższym okresie,
a jednocześnie nie lubią ryzykować i cenią sobie bezpieczeństwo
swoich pieniędzy.”
Polisa
oferowana jest już od kilku lat przez ING Towarzystwo Ubezpieczeń
na Życie S.A. a jej aktualna oferta przedstawiona jest tutaj. Trwa
ona od dnia podpisania umowy do końca roku plus 3 lata. Oznacza to,
że jeśli ktoś zdecyduje się na tą niby alternatywę dla lokat
już dziś, będzie musiał na zysk poczekać do roku 2015. Pytanie
tylko czy warto?
Umowę
o wychwalany pod niebiosa przez pracowników ING produkt podpisałem
we wrześniu 2008. Wówczas oprocentowanie lokat oferowanych przez
Bank Śląski oscylowało z reguły wokół 3% w porywach osiągając
4% przy czym zawsze były to lokaty o kapitalizacji na koniec okresu,
co wiąże się z koniecznością płacenia podatku Belki.
W
tamtym okresie zresztą nie było jeszcze lokat antybelkowych. Bank
wychwalał zatem produkt swojej filii Towarzystwa Ubezpieczeń na
Życie S.A. jako supernowoczesny, bo gwarantujący nie tylko zysk w
wysokości 4% od którego nie zostanie pobrany podatek (a to była
nowość jak na tamte czasy) ale dodatkowo możliwość
osiągnięcia zysku dodatkowego.
To
świetny produkt zachwalał doradca. To nie jest zwykła lokata,
która nie uchroni przed inflacją. To produkt o potrójnym zysku.
1
zarobi Pan na pewno minimum 4%
2
nie zapłaci Pan od tego podatku Belki
3
może Pan mieć zysk dodatkowy
a
więc czysty Zysk bez ryzyka jak mówi nazwa - uwierzyłem w tę
bajkę licząc naiwnie na punkt trzeci.
Czas
na surową ocenę:
Ad
1 Zarobiłem na pewno gwarantowane 4% za pełny okres
deponowania środków, ale z dzisiejszego punktu widzenia biorąc pod
uwagę obecnie stosowaną przeze mnie strategię Carpe Diem o której
pisałem tutaj to bardzo kiepski zysk. Co więcej w przeciwieństwa
do lokat, gdzie mamy dostęp do zysków już w dniu zapadalności,
tutaj musimy
czekać zarówno na wejściu jak i na wyjściu
i to całe siedem dni roboczych. Choć umowa zakończyła się w dniu
31.12 dostęp do pieniędzy miałem dopiero 9.01. Licząc wpłatę i
wypłatę oznacza to ponad
pół miesiąca zamrożenia środków.
Ad
2 Nie zapłaciłem podatku Belki, ale jakie to ma właściwie znaczenie
skoro większą część trwania umowy lokaty bezbelkowe były
ogólnodostępne i co ważniejsze oferowały o wiele wyższy zysk bez
ryzyka i o wiele większą płynność finansowa?
Ad
3 Owszem został wypracowany zysk dodatkowy, ale w skali grubo ponad
trzech lat jest on na tyle mizerny, że wręcz zaniedbywalny.
Podsumowując polisę można powiedzieć: ryzyka owszem nie ma, ale zysku niestety też nie. Gdyby trzymać pieniądze na najzwyklejszym koncie w Polbanku przez
cały ten okres można było zarobić lepiej i to bez zamrażania środków na tak długi okres czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz