Dwa
dni temu zadałem pytanie czy to już ostatni bastion upada. Po dwóch
dniach intensywnych poszukiwań okazało się że na szczęście nie,
że istnieje
jeszcze ostatni
choć kto wie jak długo jeszcze taki pozostanie? Poświęcę mu
niedługo osobny wpis (dostępny tutaj), dziś bowiem chciałbym jeszcze raz na chwilę
podzielić się swoimi przemyśleniami na temat wyjątkowości oferty
Polbanku. Tytuł zdradza tajemnicę ale może po kolei.
Rzekomo
mimo panującej recesji na świecie polskie banki są w o wiele
lepszej kondycji od zachodnich o czym można było przeczytać
ostatnio choćby tutaj. Ale przeciętnego Kowalskiego powinna przede
wszystkim interesować oferta skierowana do niego, a nie kondycja
banku. Czy fakt, że polskie banki są w bardzo dobrej sytuacji
oznacza że mamy się z tego cieszyć?
Niestety
niekoniecznie. Gdy w marcu ubiegłego roku zakładałem konto w
Polbanku zauważyłem na umowie, że wbrew mylącej nazwy jest to
bank grecki, a depozyty tam przechowywane nie są objęte polską
instytucją BFG lecz grecką
HDiGF (The
Hellenic Deposit and Investment Grarantee Fund)
W
jakiej kondycji Grecja była i jest każdy wie. Na forum internetowym
było mnóstwo ostrzeżeń, żeby nie powierzać swoich pieczołowicie
wypracowanych środków bankowi, który nadzorowany jest przez kraj
chylący się ku upadkowi. Bo co będzie gdy Grecja upadnie, co wtedy
z naszymi środkami?
Sytuacja
wygląda podobnie do różnicy między obligacjami państwowymi i
korporacyjnymi. Pierwsze są gwarantowane przez państwo i uchodzą
za pewne, drugie należą do przedsiębiorstw i są mniej pewne, ale
za to oferują większy zysk. Polbank był w sytuacji
przedsiębiorstwa więc musiał
mieć lepszą ofertę
od innych.
Ważne
było to, że "niebezpieczny" bank miał do zaoferowania coś, czego nie oferowały
inne polskie banki. Trzy konta całkowicie za darmo oprocentowane
lepiej niż zdecydowana większość lokat. Nieograniczona ilość
przelewów całkowicie za darmo, bez jakichkolwiek tokenów, list
haseł czy konieczności posiadania przy sobie naładowanej komórki
w celu autoryzacji smsa.
W
wakacje kiedy
na giełdzie zaczęła się bessa,
a problem grecki był na ustach wszystkich inwestorów, Polbank nawet
polepszył
ofertę
podwyższając
konto
z 4,75% na 5,25% i to netto. Zaniepokojonych klientów sytuacją w
Grecji uspokajano, że wkrótce Polbank będzie polskim bankiem i problem bezpieczeństwa.
Problem zniknął, ale zniknęła zarazem dobra oferta. Pierwsze
złe wieści przyszły we wrześniu. Z początkiem roku szkolnego
bank wrócił z oprocentowaniem na dawne 4,75% netto, a od dnia 19
września został objęty gwarancją polskiego funduszu BFG czyli pod
względem formalnym stał
się polskim bankiem.
Automatycznie zmieniła się oferta i świetne do tej pory konto RMO
wycofano z oferty, zostawiając go tylko dla dotychczasowych
klientów.
Kolejne
złe wieści przyszły w zeszłym tygodniu o czym pisałem tutaj oraz tutaj. Cóż
w złych czasach kiedy widmo bankructwa Grecji powodowało
ogólnoświatowy strach, trzeba było jakoś ukoić niepokoje
klientów świetną ofertą. Gdy widmo zniknęło, bo gwarancja
została przeniesiona na pewny grunt polskich banków, można było
zmienić ofertę. W końcu zarabiać ma bank a nie klient.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz