niedziela, 12 lutego 2012

Toyota z jednodniówkami wciąż na polu walki.


Wszystkie banki z których korzystam wycofały już ze swoich ofert lokaty bezbelkowe. Można więc powiedzieć, że dla mnie bitwa o której wielokrotnie pisałem dobiegła końca. Moja drużyna została rozbita w puch, choć wokół jeszcze widać pojedyncze walki ze zwycięska armią Saurona. W realu niestety zwycięża zło. Kto więc jeszcze walczy?

Dziś ostatni dzień bezbelkowce oferuje Meritum. Zostało to podane oficjalnie do wiadomości publicznej. Meritum w roku ubiegłym szumnie zapowiadał, że nawet w epoce pobelkowej podniesie oprocentowanie tak, aby klienci byli zadowoleni. Wkrótce zweryfikujemy te zapowiedzi. Na razie składają broń.

Ale najdłużej i najzacieklej broni się Toyota bank. Na stronie internetowej wciąż mamy dość solidną ofertę np półroczna na 6,10% dziennie. To lepiej niż opisywane ostatnio lokaty tax free czy finałowa, która zakończyła się wczoraj. Co tam jeszcze mają?


Toyota wciąż oferuje następujące lokaty kapitalne
3 miesiące – na 6,00%
6 miesięcy – na 6,10%
12 miesięcy – na 6,15%
Tradycyjnie pomijam informowanie o lokatach poniżej 6,00% gdyż od początku roku szkolnego 6% to lokatowe stop loss.

Lokaty powyższe są prawie tak dobre jak powinny dziś być ale zostały tajemniczo zmuszone do wycofania w polecanym przeze mnie FM (tam było 12 miesięcy na 6,20%) FM był jednak o tyle lepszy, że nie wymagał założenia konta co czyni zdecydowana większość banków i to stanowiło o wyjątkowości banku, który ostatecznie wystawił wszystkich do wiatru o czym pisałem w poście Skradzione nadzieje na zysk.

Wracając do Toyoty mamy tu typową wadę - założenie lokaty wiąże się z koniecznością założenia konta. Trwa to zwykle kilka dni z reguły do tygodnia, więc raczej nowi klienci jeśli skuszą się na najlepszą obecnie ofertę na rynku, pewnie nie zdążą założyć lokat. Kto już jest klientem może się tylko cieszyć.

W portfelu inwestora wskazana jest dywersyfikacja bez względu na to czy dotyczy ona lokat czy akcji czy też różnorodnych produktów. Wszystko ma jednak swoje granice, gdyż nawet dywersyfikacja powinna zawierać ograniczoną liczbę produktów. Jeżeli kilka produktów jeszcze cieszy to przy kilkunastu nadzorowanie wszystkich staje się męczące.

Toyoty zabrakło w moim kalejdoskopie bankowym. Powodem jest raczej fakt, że zbyt późno włączyła się ona do gry z naprawdę ciekawą ofertą, a gdy już była stała w cieniu prawdziwych potentatów oferujących 9%(neo) czy nawet 10%(db)

O ofercie Toyoty wiedziałem, szczególnie jedna rzecz była godna uwagi – możliwość zerwania lokaty w dowolnym momencie bez możliwości utraty odsetek. Mało kiedy mamy taką wygodę oferowania płynności finansowej. Nie jest jednak tak różowo na jak wygląda gdyż jest to lokata progresywna więc w początkowych miesiącach nie warto po prostu wybierać środków co widać w tabeli poniżej.


Te dwie rzeczy: płynność środków i utrzymywanie się na polu bitwy najdłużej powodują że od tego momentu Toyota staje się jednym z banków, które biorę pod uwagę przy przyszłych inwestycjach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz