Powiedzieliśmy sobie ostatnio o obietnicach jakie doradcy reprezentujący Wartę złożyli inwestorom: 145% bezpiecznie i bez ryzyka. Jak widać wartę pełnili niezbyt dobrze, gdyż zadziałało tutaj pierwsze prawo Murphy'ego mówiące, że "jak coś ma się spieprzyć to się spieprzy na pewno". Albo może raczej jakieś nadrzędne prawo, bo przecież 'tutaj nic nie miało się spieprzyć'.
Obietnice swoją drogą ale inwestora interesują konkretne wyniki a nie puste słowa. Interesującym może być fakt, jak Warta tłumaczy swoje niepowodzenia. Otóż raz w roku klienci dostają raport w formie wydruku na adres domowy. Zwykle taki raport przychodzi we wrześniu. Oto jakie tłumaczenie dostaliśmy:
Obietnice swoją drogą ale inwestora interesują konkretne wyniki a nie puste słowa. Interesującym może być fakt, jak Warta tłumaczy swoje niepowodzenia. Otóż raz w roku klienci dostają raport w formie wydruku na adres domowy. Zwykle taki raport przychodzi we wrześniu. Oto jakie tłumaczenie dostaliśmy:
Raport z 2008 roku:
Nadal wskazana jest ostrożność w przypadku lokowania na rynku nieruchomości. Zawirowania na rynkach finansowych wywarły znaczny negatywny wpływ na ten segment który od długiego czasu znajduje się po presją wyprzedaży. Dobre wyniki w latach 2003-2006 zaowocowały bardzo wysokimi wycenami. W kwietniu 2007 został osiągnięty punkt zwrotny. Po poważnej korekcie premia, z którą akcje wielu europejskich spółek związanych z nieruchomościami były notowane w stosunku do ich wartości wewnętrznej, zmieniła się w dyskonto i to przeważnie znaczne według standardów historycznych.
Swoją drogą napisane oczywiście językiem mało zrozumiałym dla laika.
Aha czyli dziwnym trafem nie jest już nagle ani bezpiecznie ani bez ryzyka. Mało tego ten ładny wzrostowy wykres który prezentowała ulotka nagle zrobił się diametralnie spadkowy, co doskonale widać na poniższym wykresie umieszczonym w raporcie.
Aha czyli dziwnym trafem nie jest już nagle ani bezpiecznie ani bez ryzyka. Mało tego ten ładny wzrostowy wykres który prezentowała ulotka nagle zrobił się diametralnie spadkowy, co doskonale widać na poniższym wykresie umieszczonym w raporcie.
Koszyk indeksów to nic innego jak dwa fundusze które miały na nas
zarabiać a więc europejski EPRA, który stracił bagatela 43,62% oraz japoński
TSEREIT, który stracił tylko 34,22%
Czy takie tłumaczenie ma zadowolić Kowalskiego, który czeka na 145% zysku? Bo przecież nie tylko oba fundusze straciły i to znacznie. Do tego Wycena zjechała gwałtownie w dół ze 117 do zaledwie 86,18 PLN. Nie tylko wycena zjechała ale stopy procentowe wzrosły w wyniku czego nastąpił spadek części lokacyjnej.
Czyli wszystkie możliwe elementy zaczęły szwankować naraz. Rozklekotany pojazd zamiast pędzić po super zysk rzęzi, wyje i dosłownie rozsypuje się po drodze. Żeby
powyższe słowa nie brzmiały zbyt pesymistycznie raport zawiera kilka
dodatkowych słów pociechy:
Czyli innymi słowy do końca umowy daleko. Jeszcze odrobimy straty bo Fundusz Warta Nieruchomości 1 jest funduszem kapitałowym inwestującym 100% aktywów w fundusz luksemburski Fund Partners Kredyt Bank Global Real Estate 2 z ochroną kapitału.
Nagromadzenie w nazwie mnóstwa tajemniczych silnie brzmiących nazw jak luksemburski, partners czy global nie czyni produktu lepszym. Bo wokół grzmi, błyska, biją pioruny a ludzie wpadają w panikę. A fundusz tłumaczy to wszystko: spokojnie to tylko wielki kryzys i bessa stulecia.
Nagromadzenie w nazwie mnóstwa tajemniczych silnie brzmiących nazw jak luksemburski, partners czy global nie czyni produktu lepszym. Bo wokół grzmi, błyska, biją pioruny a ludzie wpadają w panikę. A fundusz tłumaczy to wszystko: spokojnie to tylko wielki kryzys i bessa stulecia.
Nauczony powyższym przykładem trzymam się z dala od jakichkolwiek produktów obarczonych opłatami, szczególnie jeżeli są tam fundusze. A te pakują się do IKE do różnej maści programów oszczędnościowych czy portfeli inwestycyjnych.
Nic dziwnego, że fundusze pakuje się do wszystkich proponowanych produktów. W końcu na świecie panuje wciąż wielki kryzys a ktoś musi zapłacić za dobre funkcjonowanie banków które szczycą się świetnymi wynikami.
Aneks do artykułu:
OdpowiedzUsuńNiektórzy czytelnicy lubią wytykać drobne niedociągnięcia które pojawiają się w moich artykułach. Doceniam to i wprowadzam odpowiednie korekty.
Dziś przewiduję, że uwagi będą dotycyły tytułu gdyż Wielki Kryzys oraz bessa stulecia nastąpiły w 1929 a to co działo się w latach 2007-1010 nazywane jest tylko kryzysem finansowym.
Niestety kryzys trwa nadal do bankrutującej Grecji, Włoch, Hiszpanii i Irlandii dołączyła ostatnio Holandia. I nie wiadomo kiedy nastąpi koniec tego kryzysu.
Więc może w przyszłości obecne czasy będą nazwane Drugim Wielkim Kryzysem a bessa sprzed kilku lat największą bessą XXI wieku?