piątek, 13 kwietnia 2012

Niechlubna ANTI jednak spłaca swoje zobowiązania


W przypadku obligacji korporacyjnych wiele mówi się o niechlubnej spółce ANTI do której przylgnęło określenie pierwsza spółka notowana na Catalyst, która nie wywiązała się ze swoich zobowiązań wobec obligatariuszy. Ilekroć mówi się o ryzyku obligacji ta spółka pojawia się jako pierwsza dla udokumentowania, że obligacje to są bardzo niebezpiecznym instrumentem finansowym.

Postanowiłem zatem sprawdzić jak to jest z tą spółką. W 12 numerze Magazynu Equity pojawił się artykuł zatytułowany Catalyst to nie zysk bez ryzyka. Autor tego artykułu podkreśla przy tym fatalną komunikację firmy ANTI z rynkiem.

Podawane przykłady są dość komiczne. Pierwszym z nich jest stwierdzenie, że spłata zobowiązań z tytułu obligacji jest niekorzystna ekonomicznie, drugim że jeden obligatariusz dostał pieniądze bo bardzo prosił. Trudno ocenić ile w tym jest kaczki dziennikarskiej a ile prawdy w każdym razie warto sprawdzić to bliżej. 

Obligacjami zainteresowałem się przy okazji pierwszej emisji obligacji Getin, który zbiera obecnie zapisy na czwartą już edycję o czym pisałem wczoraj. O spółce ANTI dowiedziałem się z licznych komentarzy do moich postów o obligacjach. Trudno przejść obok tego obojętnie i warto wybadać sprawę dokładniej.

Okazuje się jednak, że firma ANTI na swojej stronie internetowej pisze właśnie o rozpoczęciu spłat zadłużenia obligacyjnego poczynając od kwietnia 2012 czyli od bieżącego miesiąca. Przy czym dokładnie podano harmonogram spłat na rok 2012. Wygląda on następująco.


Na dobrą sprawę wygląda więc na to, że mimo iż nastąpiły pewne problemy z terminową spłatą firma mimo wszystko nie zostawia swoich inwestorów na lodzie jak podaje autor artykułu w magazynie Equity, ale stara się spłacać swoje zobowiązania. Zobaczmy jak wielkie to są zobowiązania.


Z zapowiedzi wynika, że firma postanowiła spłacić i wszystkie swoje zobowiązania i nikt nie zostanie na lodzie. Chociaż nie ma co ukrywa nieterminowa spłata jest pewną stratą z punktu widzenia inwestora, gdyż pieniądze zapłacone w terminie już mogłyby dalej na siebie pracować.

W świetle powyższych faktów określanie obligacji korporacyjnych jako niewartych zainteresowania jest mocno przesadzone. Oczywiście nie są pozbawione ryzyka, ale każdorazowe cytowanie całkowitej utraty środków z ulubionym motywem prowodyra za jakiego powszechnie uważa się firmę ANTI staje się obecnie słabym argumentem. Jak widać firmy starają się spłacać swoje zobowiązania a zysk i tak jest przyzwoity.

To dobry sygnał. Obligacje są zatem dobrą alternatywą dla lokat. W dalszym ciągu podtrzymuję jednak, że osoby inwestujące w obligacje powinny zainteresować się analizą fundamentalną przynajmniej w zakresie czterech podstawowych raportów, które spółki muszą przedstawiać dla inwestorów. 

Ciąg dalszy: Czy warto inwestować w obligacje korporacyjne

5 komentarzy:

  1. "Podawane przykłady są dość komiczne. Pierwszym z nich jest stwierdzenie, że spłata zobowiązań z tytułu obligacji jest niekorzystna ekonomicznie, drugim że jeden obligatariusz dostał pieniądze bo bardzo prosił. Trudno ocenić ile w tym jest kaczki dziennikarskiej a ile prawdy w każdym razie warto sprawdzić to bliżej."

    Obydwa przykłady są 100% prawdziwe i pochodzą z ust prezesa spółki (teraz to już chyba byłego, ale nie chce mi się sprawdzać).
    Cała sprawa jest jeszcze bulwersująca z jednego powodu - odbywa się ona przy całkowitej bierności a czasem za cichym pozwoleniem regulatora rynku jakim jest cała grupa kapitałowa GPW. To jest dopiero skandal.

    OdpowiedzUsuń
  2. ANTI to pikuś w porównaniu z Budostalem i Fojudem

    Do tego dochodzą nieterminowe płatności odsetek jak w przypadku Krzętli

    Oczywiście wszystko za 'przyzwoleniem' GPW niestety, co najlepiej widać w przypadku Anti która delikatnie mówiąc robi sobie jaja z inwestorów na całej lini (wybiurczy wykup na niejasnych zasadach, brak komunikacji z inwestorami - teraz się to w końcu poprawiło może właśnie dzięki takim artykułom jak opisywany w Equity który w przypadku spółki Anti jest w 100% prawdziwy)

    Dla dociekliwych polecam historię obligacji Fojud która jest jeszcze ciekawsza - obligacje zabezpieczone na kontrakcie który został w 70% wypłacony na specjalne konto którym zarządza Secus tylko że po złożeniu przez Fojud wniosku o upadłość okazuje się, że kasy na koncie nie ma :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Obligacje Anti miały stałe oprocentowanie 10% rocznie. Moim zdaniem to bardzo mało w porównaniu ze 100% bezpiecznymi lokatami antybelkowymi, które wtedy oferowały banki. Co z tego, że może Anti wykupi obligacje - straconych nerwów inwestorom nikt nie wróci.
    W dalszym ciągu uważam, że obligacje korporacyjne nie są dobrą alternatywą dla lokat. To ja już wole duże i płynne spółki dywidendowe, gdzie mogę sobie ustawić zlecenie stop loss. Przynajmniej wiem ile mogę na tej całej zabawie stracić. W przypadku obligacji korporacyjnych, gdzie płynność jest bardzo mała może się okazać, że jedyne co nam pozostaje to czekać aż firma łaskawie spłaci swoje zobowiązania lub liczyć na realizację zabezpieczenia, co jak pokazuje przykład spółki Fojud może być niemożliwe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na powyższe komentarze postaram się jutro odpowiedzieć w nowym artykule, przynajmniej częściowo.

    OdpowiedzUsuń
  5. anti przynajmniej coś tam ma zamiar spłacić FOJUD natomiast wcale nie zamierza tego zrobić nie odpisuje na listy poczta wysłane oraz na telefony i na maile.
    fojud to problem.

    OdpowiedzUsuń