Chciałbym
wrócić dziś do wątku głównego, który będzie przewijał się
wiele razy na moim blogu. Symbolu igły, która dla kredytobiorców
może się okazać gwoździem do trumny, a dla świadomego inwestora
szpadą, która służyć będzie do walki o lepsze zyski.
Jak
zatem znaleźć igłę w stogu siana o której pisałem na
początku? Jak dobrze ja wyjąć ze stogu siana i się przy tym nie pokłóć lub
pokłóć tylko nieznacznie (tzn nie być narażony na większe lub
mniejsze ryzyko) a potem przekształcić ją w narzędzie do
zarabiania. To znaczy jak zarobić dodatkową kasę w trudnych
czasach?
Jeżeli
ktoś oczekuje przepisu jak zdobyć szybką kasę za nic, niestety
raczej nie znajdzie tutaj czegoś takiego. Aczkolwiek brane są one pod
uwagę i testowane w wolnym czasie traktuję je z przymrużeniem oka
jako odskocznię i ciekawostkę. Ale generalnie podchodzę bardzo
sceptycznie do tego typu haseł od których roi się w internecie.
Choć, swoją drogą, wielu ludzi wciąż ślepo wierzy w wygrane czy
jednorazowy wielki zarobek w krótkim czasie.
Zresztą
nawet gdyby to było realne, do łatwo zarobionych pieniędzy mamy
inny stosunek. Łatwo go roztrwonić wedle zasady łatwo przyszło,
łatwo poszło. Tutaj chciałbym jednak zająć się stałym dochodem
którego wysokość zależy tylko od naszej inwencji i wyczucia
rynku.
Przejdźmy
jednak do konkretów. Na zarobek istnieje wiele sposobów: od
najprostszych lokat i kont oszczędnościowych przez obligacje
państwowe i bony skarbowe, obligacje korporacyjne, fundusze
inwestycyjne (otwarte, zamknięte, parasolowe), struktury, giełdę
papierów wartościowych, kontrakty futures, opcje, rynek forex,
zakłady bukmacherskie... Współczesny świat oferuje jak widać
szeroki wachlarz a i tak wymieniłem tylko niektóre.
Lokaty
bankowe uchodzą za najbezpieczniejszą i pewnie dlatego najbardziej
popularną formę lokowania nadwyżek finansowych. Ale nawet na tym z
pozoru pewnym gruncie istnieje wiele pułapek które wydają się
nieistotne ale przy rozsądnym budowaniu strategii inwestycyjnej
nagle zaczną mieć znaczenie. Utrata odsetek za wycofanie przed
terminem, zmiana oprocentowania na najniższe możliwe po upływie
terminu to nie są miłe wydarzenia dla tych z pozoru
najbezpieczniejszych form oszczędzania.
Na
drugim biegunie ryzyka mamy zakłady bukmacherskie. Tutaj nie trzeba
czekać aż do końca okresu jak w przypadku lokat, lecz znamy
wygraną zaraz po meczu, który obstawiliśmy. Tyle tylko że w
przypadku lokat cierpliwość jest nagradzana zawsze na koniec okresu
na jaki została zawarta, w przypadku zakładów tylko w przypadku
dobrego obstawienia bo przy złym tracimy wszystko.
W
każdym z obu przypadków potrzebna jest strategia. W przypadku lokat
może to być np. strategia naprzemiennej optymalizacji, a w przypadku
zakładów np. strategia Kelly'ego. Warto nauczyć się wybranych
strategii i stosować je w praktyce. Pomagają uchronić przed
ryzykiem a zarazem zwiększą możliwy zysk. Po sobie wiem jednak że
z czasem można wypracować własną i stosować ją jeśli przynosi
większy zysk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz