poniedziałek, 19 grudnia 2011

… i szyć grubymi nićmi - cz 2


Chciałbym wrócić dziś do wątku głównego, który będzie przewijał się wiele razy na moim blogu. Symbolu igły, która dla kredytobiorców może się okazać gwoździem do trumny, a dla świadomego inwestora szpadą, która służyć będzie do walki o lepsze zyski.

Jak zatem znaleźć igłę w stogu siana o której pisałem na początku? Jak dobrze ja wyjąć ze stogu siana i się przy tym nie pokłóć lub pokłóć tylko nieznacznie (tzn nie być narażony na większe lub mniejsze ryzyko) a potem przekształcić ją w narzędzie do zarabiania. To znaczy jak zarobić dodatkową kasę w trudnych czasach?

Jeżeli ktoś oczekuje przepisu jak zdobyć szybką kasę za nic, niestety raczej nie znajdzie tutaj czegoś takiego. Aczkolwiek brane są one pod uwagę i testowane w wolnym czasie traktuję je z przymrużeniem oka jako odskocznię i ciekawostkę. Ale generalnie podchodzę bardzo sceptycznie do tego typu haseł od których roi się w internecie. Choć, swoją drogą, wielu ludzi wciąż ślepo wierzy w wygrane czy jednorazowy wielki zarobek w krótkim czasie.

Zresztą nawet gdyby to było realne, do łatwo zarobionych pieniędzy mamy inny stosunek. Łatwo go roztrwonić wedle zasady łatwo przyszło, łatwo poszło. Tutaj chciałbym jednak zająć się stałym dochodem którego wysokość zależy tylko od naszej inwencji i wyczucia rynku.

Przejdźmy jednak do konkretów. Na zarobek istnieje wiele sposobów: od najprostszych lokat i kont oszczędnościowych przez obligacje państwowe i bony skarbowe, obligacje korporacyjne, fundusze inwestycyjne (otwarte, zamknięte, parasolowe), struktury, giełdę papierów wartościowych, kontrakty futures, opcje, rynek forex, zakłady bukmacherskie... Współczesny świat oferuje jak widać szeroki wachlarz a i tak wymieniłem tylko niektóre.

Lokaty bankowe uchodzą za najbezpieczniejszą i pewnie dlatego najbardziej popularną formę lokowania nadwyżek finansowych. Ale nawet na tym z pozoru pewnym gruncie istnieje wiele pułapek które wydają się nieistotne ale przy rozsądnym budowaniu strategii inwestycyjnej nagle zaczną mieć znaczenie. Utrata odsetek za wycofanie przed terminem, zmiana oprocentowania na najniższe możliwe po upływie terminu to nie są miłe wydarzenia dla tych z pozoru najbezpieczniejszych form oszczędzania.

Na drugim biegunie ryzyka mamy zakłady bukmacherskie. Tutaj nie trzeba czekać aż do końca okresu jak w przypadku lokat, lecz znamy wygraną zaraz po meczu, który obstawiliśmy. Tyle tylko że w przypadku lokat cierpliwość jest nagradzana zawsze na koniec okresu na jaki została zawarta, w przypadku zakładów tylko w przypadku dobrego obstawienia bo przy złym tracimy wszystko.

W każdym z obu przypadków potrzebna jest strategia. W przypadku lokat może to być np. strategia naprzemiennej optymalizacji, a w przypadku zakładów np. strategia Kelly'ego. Warto nauczyć się wybranych strategii i stosować je w praktyce. Pomagają uchronić przed ryzykiem a zarazem zwiększą możliwy zysk. Po sobie wiem jednak że z czasem można wypracować własną i stosować ją jeśli przynosi większy zysk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz