Często
ludzie w dyskusjach narzekają na fakt, że jest im coraz gorzej, że
biednieją coraz bardziej i żyje się trudniej, a bogaci mają coraz
lepiej bo się bogacą, choć i tak jest im o wiele łatwiej. To wyzwala w nich
uczucie niesprawiedliwości i bezsensowności świata.
Ostatnio
kumpel którego zaliczyć muszę do większości, a więc do grupy
biednych, pochwalił mi się, że dostał od pracodawcy pod choinkę
kopertę, w której znajdowała się kartka świąteczna oraz 50zł a
do tego szampan (pewnie na sylwestra). Jednocześnie ów jegomość
pożalił mi się, że to mniej niż w zeszłym roku, bo wtedy dostał
100zł. I pokazał mi kopertę w której była kartka a w niej... 100
zł. A potem wyciągnął kopertę sprzed dwóch lat i tam też była
kartka ze 100 zł. Widząc moje zdziwienie przestał wyciągać
koperty, więc chyba się nie dowiem ile ich ma razem.
Pominę
fakt, że w tym roku dostał mniej bo to i rok był trudny na
giełdzie i inflacja wysoka i kryzys ogólnoświatowy. Ale mnie
zastanowił fakt, że facet odkłada na pamiątkę koperty z kasą. I
robi tak od kilku lat!
W
zasadzie nie powinno mnie to dziwić, gdyż sam do niedawna trzymałem
w domu awaryjną kasę na wszelki wypadek np. awarii lodówki czy
kupna nowego komputera gdyby z działającym coś zaczęło
szwankować. Ale kilka miesięcy aktywnego inwestowania spowodowało
że zapomniałem, że można dać pieniądzom tak gnuśnieć.
Pieniądz
nie lubi leżeć bezczynnie, w przeciwieństwie do człowieka. Świat
finansów jest diametralnie różny od ludzkich przyzwyczajeń bo
rządzi się własnymi prawami. Jednym z takich podstawowych praw to
pojęcie wartości pieniądza w czasie, którym zajmę się na jednym
z kolejnych wpisów.
Szukając
odpowiedzi na pytanie zadane w tytule, można doszukać się wielu
powodów. Na pewno jednym z nich będzie owo pojęcie o którym
pisałem wyżej. Bogaci obracają pieniędzmi, mają zyski które są
proporcjonalne do wkładu, a biedni trzymają pieniądze w kopertach,
w szafie, skarpetach czy pod poduszką a ich wartość wskutek
inflacji spada z roku na rok.
Owszem
pieniądze pod ręką dają poczucie bezpieczeństwa finansowego ale
trzeba sobie powiedzieć, że to są pieniądze odłożone na czarną
godzinę a my takim postępowaniem sami sobie tę czarną godzinę
stwarzamy. Odłożenie tych pieniędzy ot choćby na konto
spowodowałby, że po roku po dwóch po trzech koperta byłaby
pełniejsza a czarna godzina byłaby na pewno innego koloru.
Wracając
jeszcze na chwilę do znajomego muszę dodać jeszcze jedną rzecz. O
szampanie. W jego barku stoją wszystkie trzy szampany Ten nowy jak
i sprzed roku czy dwóch. I jeszcze kilka innych, ale bałem się
zapytać czy to sprzed kolejnych lat. Mam nadzieje, że znajomy
wypije go na sylwestra i wzniesie toast za nowy pomyślniejszy rok.
Czego życzę przy okazji wszystkim czytelnikom mojego bloga.
zapewne przeciętnemu Kowalskiemu nie chce się podjąć wysiłku i dowiedzieć gdzie te swoje 100 zł zainwestować, bo i kwota wydaje się jakby trochę mała by swój wolny czas poswięcać na obmyślanie nowych sposobów lokowania jej. to tak w imieniu Kowalskiego i swoim:)
OdpowiedzUsuńTo rozważmy inwestycje zaledwie części tej kwoty. Wkładamy 39 zł na konto np. w Polbanku które wcale nie jest jakoś rewelacyjnie oprocentowane. Z tej kwoty po roku kumpel miałby 3,65 a że jedną z kopert trzyma od dwóch lat miałby pod choinkę 3,65*2=7,3.
OdpowiedzUsuńAle dostał przecież stówe mógł więc spokojnie odłożyć dwie takie kwoty na dwa konta 39*2=78 zł Na wigilię w zeszłym roku miałby już 7,3*2=14,6
Gdyby zdecydował się dołożyć 17 zł mógłby skorzystać z 3 kont (gwoli wyjaśnienia przy zakładaniu konta Polbank 2 lata temu od ręki otwierał 6 kont, dopiero rok temu zredukował je do 3) inwestuje zatem 3*39 = 117zł
Efekt? Na wigilię w zeszłym roku miałby 121,9 zamiast 100
Analogicznie mógłby postąpić w roku ubiegłym. Dałoby mu to w sumie ponad 30 zł zysku za jedną czynność wpłatę ich na konto i pozostawienie ich w spokoju.
Przeprowadziłem tu przeciętną symulację bo gdyby faktycznie wykorzystywać te 200 zł można by zarobić znacznie lepiej. Ale o tym w kolejnych wpisach.