niedziela, 5 sierpnia 2012

ABW: operacja o kryptonimie Ikar nie istnieje


Chociaż Plichta zapowiedział ujawnienie materiałów zgromadzonych przez swoją spółkę na temat operacji o kryptonimie IKAR na konferencji na poniedziałek na godzinę 10:00, to pytania  które może usłyszeć od zaproszonych na jutro dziennikarzy już poznaliśmy w trakcie weekendu.

Wczoraj zaprezentowałem na blogu notatkę, która jak wierzy Marcin Plichta przekona jego klientów o tym, że problemy z jego płatnością spowodowane jest przez wspólne działania KNF oraz ABW i jutro ma zamiar mówić o tym na konferencji.

Dokument będący głównym zarzutem a który możecie zobaczyć we wczorajszym poście  został bardzo szczegółowo skomentowany i określony jako nieudolna fałszywka przez pracowników ABW. Z artykulu opublikowanym w wyborczej, który możecie przeczytać tutaj dowiadujemy się, że  pułkownika Mieczysława Tarnowskiego, byłego wiceszefa Agencji, cała sprawa śmieszy.

Dlaczego tak poważny zarzut jest śmieszny? Dlatego, że praktycznie każdy element dokumentu jest podobno źle sporządzony. Poniżej znajdziecie szczegółowy opis zarzutów ABW pod kierunkiem ujawnionego przez Amber Gold dokumentu.


ABW zaprzecza  Źródło:www.ekonomia24.pl/artykul/706160,921672-Amber-Gold--zmowa-KNF-i-ABW


1. Użyto tam starego nagłówka papieru firmowego agencji. 
Od roku 2008 istnieje nowy nagłówek. Niestety w mediach nie prezentuje się starego oraz nowego nagłówka więc trudno zweryfikować tę informację.

2 Tajnych notatek nie pisze się na papierze firmowym. 
W świetle drugiego faktu poprzedni staje się nieważny. Skoro tajne notatki nie potrzebują papieru firmowego to nie ma różnicy czy nagłówek był stary czy nowy. Ma go po prostu wcale nie być. Zatem drugi zarzut jeśli prawdziwy jest poważniejszy i praktycznie załatwia sprawę.

3 Wielka pieczątka 'tajne' nie jest w takich materiałach używana.
Z punktu widzenia zwykłego widza właśnie ten element najbardziej przyciąga wzrok i już przed lekturą powoduje inne nastawienie. To rzekomo element wzięty z filmów sensacyjnych, który ma powodować powstawanie gęsiej skórki i uwiarygodnić dokument.

4 Nie pisze się czegoś takiego do szefa
Informacje tajne mają to do siebie, że są nie tylko tajne same w sobie ale także utajnione są wszelkie procedury z nią związane a osoby mające z nimi do czynienia są zobligowane do dochowania tajemnicy służbowej pod groźbą kary. Ale w świecie filmów, tajne dokumenty praktycznie zawsze wędrują do najwyższych zwierzchników. 


5 Nie ma w ABW czegoś takiego jak sejf centralny do którego miałaby być skierowana notatka
Termin Sejf centralny jest napisany pismem odręcznym w prawym górnym rogu dokumentu, nad pieczątką tajne. Co ciekawe ten sam charakter pisma widnieje na dole dokumentu na pieczątce TAJNE gdzie widać słowa odtajniono 04.VI.2012


6 Nie ma formuły o tym niniejsze treści zostaną zniszczone bezpowrotnie po zakończeniu działań' 
Powyższe zdanie znajduje się na końcu dokumentu w zdaniu zaczynającym się od słów 'Zgodnie z formułą tajności i przepływie informacji tajnych...'

7 Nie istnieje funkcjonariusz podpisany pod notatką
Dokument nie zawiera typowego przedstawienia osoby podpisującej jak kierownik, prezes czy dyrektor lecz identyfikator ID wraz z numerem identyfikacyjnym.

8 Dokument zawiera błędy ortograficzne
Już w pierwszym akapicie można zauważyć błędy. Dla przykładu "prowadzonych czynności operacyjny" gdzie ewidentnie brakuje 'ch', czy "po minionej notatki" gdzie powinno stać raczej słowo 'pominiętej'.

Cytowana wczoraj ppłk. Koniecpolska-Wróblewska mówi:
To jest fałszywka, i to nieudolna, sporządzona w celu zmylenia opinii publicznej. To nie jest dokument, który powstał w ABW, a operacja kryptonimie "Ikar" nie istnieje.

Powyższe zarzuty to jedynie odpowiedź, którą podali przedstawiciele ABW. A procedury zna tylko ABW więc skoro są tajne trudno jest cokolwiek na ich temat wyrokować. Ale bardziej zdumiewające jest ujawnienie człowieka który ten dokument miał spreparować!

Wczoraj wprost.pl poinformował, że zna człowieka, który poinformował Plichtę o rzekomej akcji Ikar. Był niejaki Paweł M. - człowiek, który wcielił się w osobę dobrze poinformowaną o działaniach ABW.

Kim jest tajemniczy Paweł M.? Jak się okazuje nie jest kimś anonimowym. Stał się sławny sposobem w jaki dostał pracę w TVP: używając skrzynkę podrobioną na skrzynkę szefa Kancelarii Prezydenta RP Michałowskiego, powołał się na znajomość z prezydentem. I dostał kontrakt na 39 tys. oraz obietnicę własnego programu. Więcej o tym w artykule Człowiek który wrobił Amber Gold?

Co ciekawe ów spryciarz wysłał tajne pismo nie tylko do szefa Amber Gold, ale także do redakcji wprost o czym możecie przeczytać tutaj.

W obliczu powyższych zarzutów zastanawiająca jest pewność Marcina Plichty o prawdziwości tego dokumentu. Czy kolejny raz odwoła swoją konferencję, którą zapowiedział na jutro na godzinę 10:00? I co powie szef Amber Gold na temat swojego informatora Pawła M.?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz