sobota, 31 grudnia 2011

Dlaczego biedni biednieją a bogaci się bogacą?


Często ludzie w dyskusjach narzekają na fakt, że jest im coraz gorzej, że biednieją coraz bardziej i żyje się trudniej, a bogaci mają coraz lepiej bo się bogacą, choć i tak jest im o wiele łatwiej. To wyzwala w nich uczucie niesprawiedliwości i bezsensowności świata.

Ostatnio kumpel którego zaliczyć muszę do większości, a więc do grupy biednych, pochwalił mi się, że dostał od pracodawcy pod choinkę kopertę, w której znajdowała się kartka świąteczna oraz 50zł a do tego szampan (pewnie na sylwestra). Jednocześnie ów jegomość pożalił mi się, że to mniej niż w zeszłym roku, bo wtedy dostał 100zł. I pokazał mi kopertę w której była kartka a w niej... 100 zł. A potem wyciągnął kopertę sprzed dwóch lat i tam też była kartka ze 100 zł. Widząc moje zdziwienie przestał wyciągać koperty, więc chyba się nie dowiem ile ich ma razem.

Pominę fakt, że w tym roku dostał mniej bo to i rok był trudny na giełdzie i inflacja wysoka i kryzys ogólnoświatowy. Ale mnie zastanowił fakt, że facet odkłada na pamiątkę koperty z kasą. I robi tak od kilku lat!

W zasadzie nie powinno mnie to dziwić, gdyż sam do niedawna trzymałem w domu awaryjną kasę na wszelki wypadek np. awarii lodówki czy kupna nowego komputera gdyby z działającym coś zaczęło szwankować. Ale kilka miesięcy aktywnego inwestowania spowodowało że zapomniałem, że można dać pieniądzom tak gnuśnieć.

Pieniądz nie lubi leżeć bezczynnie, w przeciwieństwie do człowieka. Świat finansów jest diametralnie różny od ludzkich przyzwyczajeń bo rządzi się własnymi prawami. Jednym z takich podstawowych praw to pojęcie wartości pieniądza w czasie, którym zajmę się na jednym z kolejnych wpisów.

Szukając odpowiedzi na pytanie zadane w tytule, można doszukać się wielu powodów. Na pewno jednym z nich będzie owo pojęcie o którym pisałem wyżej. Bogaci obracają pieniędzmi, mają zyski które są proporcjonalne do wkładu, a biedni trzymają pieniądze w kopertach, w szafie, skarpetach czy pod poduszką a ich wartość wskutek inflacji spada z roku na rok.

Owszem pieniądze pod ręką dają poczucie bezpieczeństwa finansowego ale trzeba sobie powiedzieć, że to są pieniądze odłożone na czarną godzinę a my takim postępowaniem sami sobie tę czarną godzinę stwarzamy. Odłożenie tych pieniędzy ot choćby na konto spowodowałby, że po roku po dwóch po trzech koperta byłaby pełniejsza a czarna godzina byłaby na pewno innego koloru.

Wracając jeszcze na chwilę do znajomego muszę dodać jeszcze jedną rzecz. O szampanie. W jego barku stoją wszystkie trzy szampany Ten nowy jak i sprzed roku czy dwóch. I jeszcze kilka innych, ale bałem się zapytać czy to sprzed kolejnych lat. Mam nadzieje, że znajomy wypije go na sylwestra i wzniesie toast za nowy pomyślniejszy rok. Czego życzę przy okazji wszystkim czytelnikom mojego bloga.

2 komentarze:

  1. zapewne przeciętnemu Kowalskiemu nie chce się podjąć wysiłku i dowiedzieć gdzie te swoje 100 zł zainwestować, bo i kwota wydaje się jakby trochę mała by swój wolny czas poswięcać na obmyślanie nowych sposobów lokowania jej. to tak w imieniu Kowalskiego i swoim:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To rozważmy inwestycje zaledwie części tej kwoty. Wkładamy 39 zł na konto np. w Polbanku które wcale nie jest jakoś rewelacyjnie oprocentowane. Z tej kwoty po roku kumpel miałby 3,65 a że jedną z kopert trzyma od dwóch lat miałby pod choinkę 3,65*2=7,3.
    Ale dostał przecież stówe mógł więc spokojnie odłożyć dwie takie kwoty na dwa konta 39*2=78 zł Na wigilię w zeszłym roku miałby już 7,3*2=14,6
    Gdyby zdecydował się dołożyć 17 zł mógłby skorzystać z 3 kont (gwoli wyjaśnienia przy zakładaniu konta Polbank 2 lata temu od ręki otwierał 6 kont, dopiero rok temu zredukował je do 3) inwestuje zatem 3*39 = 117zł
    Efekt? Na wigilię w zeszłym roku miałby 121,9 zamiast 100
    Analogicznie mógłby postąpić w roku ubiegłym. Dałoby mu to w sumie ponad 30 zł zysku za jedną czynność wpłatę ich na konto i pozostawienie ich w spokoju.
    Przeprowadziłem tu przeciętną symulację bo gdyby faktycznie wykorzystywać te 200 zł można by zarobić znacznie lepiej. Ale o tym w kolejnych wpisach.

    OdpowiedzUsuń